Puławy lepsze w Rybniku
PIŁKA NOŻNA – II liga
Rybniccy piłkarze znów znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Podopieczni trenera Dietmara Brehmera przegrali w piątek na swoim boisku z Wisłą Puławy i ponownie znaleźli się w strefie spadkowej drugoligowej tabeli.
Początek meczu należał do gospodarzy. Już w 6. minucie, po rzucie z autu wykonywanym przez Marka Krotofila, głową strzelał Michał Płonka, ale uderzenie było za słabe, by zaskoczyć Nazara Penkovetsa. W 13. minucie bliski szczęścia był Mariusz Muszalik, kiedy to piłka trafiła w górną część poprzeczki po jego strzale z rzutu wolnego z bocznego sektora boiska. W 18. minucie jak z armaty huknął z dystansu Paweł Mandrysz, a futbolówka w niewielkiej odległości przeleciała nad bramką. Goście pierwszy raz zaatakowali w 21. minucie. Z ostrego kąta strzelał Konrad Nowak, ale Patryk Procek nie miał problemów ze złapaniem piłki. W 25. minucie dobrą okazję do zdobycia gola miał Gabriel Nowak, jednak z kilku metrów trafił wprost w Penkovetsa. Kilkadziesiąt sekund później z woleja uderzył Mandrysz, ale nie sprawił większych kłopotów golkiperowi przeciwnika. W 37. minucie prowadzenie powinni objąć goście. Z piłką w pole karne wpadł Jarosław Niezgoda, który minął Procka, jednak z ostrego kąta nie trafił do pustej bramki. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy wynik mógł otworzyć Płonka. Niestety, jego strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego był minimalnie niecelny. Goście, również po kornerze, odpowiedzieli słabym uderzeniem głową w światło bramki. Decydująca o losach meczu okazała się 58. minuta. Sebastian Głaz podał piłkę do Jarosława Niezgody, który wpadł z nią w pole karne, w dziecinny sposób ograł Marcina Grolika i ośmieszył Patryka Procka, pakując mu futbolówkę do siatki przy krótkim słupku. W 65. minucie z rzutu wolnego nad bramką strzelał Muszalik, a trzy minuty później Dawid Pożak przeniósł piłkę nad bramką KS ROW. W 81. minucie, po kolejnym rzucie rożnym, celnie głową strzelił Marek Krotofil, ale Penkovets był na posterunku. Po jednej z kontr goście mieli świetną okazję na podwyższenie wyniku. Z 16 metrów strzelał Pożak, piłka odbiła się jeszcze od jednego z defensorów gospodarzy i dosłownie o centymetry minęła bramkę strzeżoną przez Procka. Chwilę później sędzia zagwizdał po raz ostatni i z kompletu punktów cieszyli się puławianie. ROW musi teraz szukać punktów w Wejherowie, gdzie w najbliższą niedzielę zmierzy się z tamtejszym Gryfem.
(kp)
KS ROW 1964 Rybnik – Wisła Puławy 0:1
Bramka: Jarosław Niezgoda (58.)
KS ROW: Patryk Procek - Jan Janik (80. Patryk Dudziński), Marcin Grolik, Marek Krotofil, Dawid Gojny - Sebastian Siwek (46. Szymon Popiela), Michał Płonka, Szymon Jary, Mariusz Muszalik, Paweł Mandrysz (87. Radosław Dzierbicki) - Gabriel Nowak (76. Marek Gładkowski).
Wisła: Nazar Penkovets - Łukasz Turzyniecki, Michał Budzyński, Mateusz Pielach, Rafał Lisiecki - Tomasz Sedlewski (56. Mateusz Olszak), Sebastian Głaz, Konrad Szczotka (82. Szymon Wiejak), Konrad Nowak (33. Arkadiusz Maksymiuk), Dawid Pożak (70. Przemysław Kanarek) - Jarosław Niezgoda.
Po meczu powiedzieli:
Dietmar Brehmer, trener KS ROW 1964: To był mecz z gatunku takich, których nie ma się prawa przegrać. I to nie tylko ze względu na naszą sytuację, ale i na to, co działo się na boisku. Uważam, że byliśmy drużyną, która nadaje tempo grze, która dominuje. Niestety, zabrakło nam wykończenia. Stwarzaliśmy sobie wiele sytuacji do dośrodkowań, do rozegrania akcji w taki sposób, by zakończyć to strzałem. I tu mam do zespołu lekkie pretensje. Z pewnych elementów mogę być też jednak zadowolony. Abstrahując od tego, że ten mecz przegraliśmy, to ja dziękuję mojemu zespołowi za podjęcie rękawicy. Graliśmy z bardzo dobrym przeciwnikiem i nie poddaliśmy się, nie byliśmy drużyną, która jest przestraszona i nie chce atakować, a tylko się broni. Szkoda tej bramki. Jeden poważniejszy błąd kosztował nas utratę gola. My z błędów przeciwnika nie potrafiliśmy skorzystać.
Jan Janik, zawodnik KS ROW 1964: Bardzo szkoda tego meczu. Wydaje mi się, że byliśmy dzisiaj zdecydowanie lepszą drużyną. Stworzyliśmy więcej sytuacji niż nasz przeciwnik. Myślę, że było wiele pozytywów w naszej grze, ale niestety – to co najistotniejsze – czyli wynik jest niekorzystny. Bardzo zależało nam na trzech punktach i dlatego trudno pogodzić się z tą porażką. Piłka nożna nie zawsze jest sprawiedliwa, dzisiaj mamy tego najlepszy dowód. Przed nami dwa bardzo ważne mecze i na pewno w obu będziemy walczyć o komplet punktów.