Najtrudniejsze jest obcowanie z cierpieniem
11 lutego już po raz 24. obchodziliśmy Światowy Dzień Chorego. Święto to ustanowione zostało przez papieża Jana Pawła II. Ma przypominać o konieczności zapewnienia chorym lepszej opieki oraz wsparcia w codziennych zmaganiach z chorobą. To ważne szczególnie w przypadku osób objętych pomocą paliatywną i hospicyjną. Wiedzą o tym pielęgniarki i lekarze, którzy na co dzień zajmują się profesjonalną opieką nad nieuleczalnie chorymi.
Balastem, z którym każdego dnia zmagają się pielęgniarki oraz lekarze opieki paliatywnej i hospicyjnej, jest świadomość, że nawet największe starania nie doprowadzą do wyleczenia chorego. – Niewątpliwie jest to praca obciążająca psychicznie, gdyż nasi pacjenci nie zdrowieją, a opieka zawsze kończy się ich odejściem. To bardzo przytłaczające. Jak sobie radzimy? Myślę, że każdy z nas ma swój sposób. Czasami są to po prostu łzy i złość na los – mówi Katarzyna Zadara, pielęgniarka koordynująca Poradni Medycyny Paliatywnej i Hospicjum Domowego z NZOZ PULS-MED w Rybniku.
Hospicja domowe
Istotą medycyny paliatywnej, która obejmuje leczenie osób chorych w terminalnym stadium choroby, jest poprawienie jakości życia pacjentów poprzez złagodzenie objawów choroby, likwidację bólu oraz wsparcie psychiczne i duchowe chorego i jego najbliższych. Pomoc specjalistyczna odbywa się najczęściej w ramach pomocy świadczonej przez poradnie paliatywne oraz hospicja. W jej ramach pacjenci mogą liczyć na usługi lekarzy, pielęgniarek, rehabilitantów i psychologów. Pomoc polega również na udostępnianiu sprzętu do opieki domowej, takiego jak łóżka, pompy infuzyjne, czy koncentratory tlenu.
Od kilku lat widocznym trendem związanym z opieką nad nieuleczalnie chorymi jest wspieranie ich w ramach hospicjów domowych. – Hospicjum domowe to opieka paliatywna odbywająca się w miejscu najlepszym dla pacjenta, czyli w jego domu. Natomiast z poradni paliatywnej korzystają pacjenci, którzy są w stanie przyjść do przychodni – wyjaśnia pani Katarzyna. Hospicja działające w ramach kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia gwarantują wizyty personelu medycznego, sprzęt rehabilitacyjny do wypożyczenia oraz dostęp telefoniczny do lekarza i pielęgniarki 7 dni w tygodniu.
Praca z chorymi w stanie terminalnym wymaga silnego charakteru i empatii. Głównie dlatego, że koncepcja opieki hospicyjnej związana jest ze zjawiskiem przeżywania śmierci i procesu umierania. Współcześnie, ze względu na zmiany cywilizacyjne i obyczajowe, umieranie w obecności bliskich przestało być normą. Z tego wynika rosnące zapotrzebowanie na specjalistów, którzy dzięki swoim kwalifikacjom są w stanie wspierać chorych i ich rodziny w tym trudnym czasie. – Dla mnie najtrudniejsze w tej pracy jest obcowanie z cierpieniem, którego czasami pomimo naszych ogromnych wysiłków nie jesteśmy w stanie opanować. Obciążająca jest również pełna dyspozycyjność. Taka praca nie kończy się po ośmiu godzinach, myślami ciągle jesteśmy z naszymi podopiecznymi. Nasze telefony są do dyspozycji rodzin praktycznie dwadzieścia cztery godziny każdego dnia, łącznie z dniami świątecznymi – wyjaśnia Katarzyna Zadara z przychodni PULS-MED.
Ogromna empatia
Aby pracować w hospicjum domowym trzeba się wykazać ogromną empatią. I przygotowaniem formalnym – pracują w nich lekarze ze specjalizacją medycyny paliatywnej, bądź po kursach podstawowych z medycyny paliatywnej oraz pielęgniarki ze specjalizacją w dziedzinie pielęgniarstwa paliatywnego lub po kursie kwalifikacyjnym opieki paliatywnej. – W swojej pracy nastawiamy się głównie na opanowanie nieprzyjemnych objawów choroby, przede wszystkim bólu, wymiotów, nudności, duszności, zaparć, ran i odleżyn. Wykonujemy toaletę całego ciała i edukujemy rodziny, w jaki sposób robić to najlepiej. Ale największą rolą jest chyba wspieranie rodzin i pacjentów w tym trudnym dla nich czasie. Tym bardziej budujące jest to, że do takiej pomocy garną się osoby młode, działające w ramach wolontariatu – dodaje na zakończenie Katarzyna Zadara.
(pm)