Borelioza może zniszczyć życie
Sylwia Masłowska jest nauczycielem w świerklańskim gimnazjum. Na pierwszy rzut oka nic nie zdradza, że boryka się z poważną chorobą. Wszystko zaczęło się 8 lat temu, kiedy została ukąszona przez kleszcza. Teraz gdzie tylko może, stara się przestrzegać przed kleszczami, bo często niebezpieczeństwo z nimi związane jest bagatelizowane.
Szymon Kamczyk. Jak zachorowała pani na boreliozę?
Sylwia Masłowska. Moja choroba wzięła się właśnie od kleszcza. Kleszcz wbił się w sposób niepełny, ale to wystarczyło, by mnie zarazić krętkami Borrelii. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy z powagi sytuacji, gdyż niewiele wiedziałam na temat kleszczy i chorób , które one przenoszą. Kleszcza sama wyciągnęłam i zapomniałam o sprawie. Dramat zaczął się dopiero za kilka lat, kiedy zdrowie zaczęło poważnie szwankować, a życie zamieniło się w koszmar, gdyż lekarze specjaliści nie potrafili mnie zdiagnozować. Opadałam z sił, czułam ciągłe zmęczenie, bolały mnie kości, stawy, ból głowy nie pozwalał na normalne funkcjonowanie, pojawiły się szumy w uchu prawym, zaburzenia równowagi, ból prawego oka, ból w prawym barku uniemożliwiał swobodne ruchy. Niesamowite swędzenia skóry, szczególnie wewnętrznej strony dłoni, trwające przez około 2 tygodnie bez przerwy. Do tego wszystkiego kłopoty z koncentracją, uwagą, zaburzenia pamięci, niekończące się problemy z krwią, w tym trudne do opanowania anemie i braki krzepliwości krwi, a niemoc lekarzy dobijała mnie totalnie...
Rozumiem, że były problemy ze zdiagnozowaniem choroby?
Odwiedziłam lekarzy różnej specjalizacji. Wykonałam szereg specjalistycznych badań, w tym TK głowy, gastroskopię, kolonoskopię, badania USG różnych narządów, specjalistyczne badania krwi . Potem w kierunku osteoporozy i nic. Jeden z ostatnich lekarzy, zlecił badanie w kierunku boreliozy, ale nie poinformował mnie, że są różne testy. W laboratorium polecono mi wykonanie testu powszechnie stosowanego „Elisa” (to najtańszy i najbardziej zawodny test na boreliozę – skuteczność 30-40 proc. ). U mnie test wyszedł negatywnie, czyli boreliozę „odhaczono” i porzucono w niepamięć. Ja dalej źle się czułam, cierpiałam z bólu, w międzyczasie przeszłam kilka operacji chirurgicznych, w tym operację kręgosłupa, jednak mój stan zdrowia nie ulegał żadnej poprawie. Miałam lepsze i gorsze dni, można powiedzieć , że były to tzw. upadki i wzloty w cyklu czterotygodniowym. Przez dwa tygodnie czułam się w miarę poprawnie, a kolejne dwa tygodnie, z trudem chodziłam i cierpiałam z bólu.
W takim razie w jaki sposób ostatecznie stwierdzono boreliozę?
Pewnego dnia, dokładnie 3 października 2014 r. podczas codziennej modlitwy, kiedy znów kiepsko się czułam, przyszła do mnie myśl o ponownym badaniu w kierunku boreliozy. Zadzwoniłam do laboratorium z zapytaniem, czy są jakieś inne testy. Otrzymałam odpowiedź, że bardziej szczegółowym jest test Western Blot, który od razu pojechałam wykonać. Następnego dnia, wiedziałam już , że jestem chora.
I co wtedy?
Od razu poszłam do lekarza rodzinnego, dostałam antybiotyk na 2 tyg. i skierowanie do zakaźnika, od niego ponownie antybiotyk na 3 tyg. Takie są standardowe metody leczenia (wg IDSA), które stosuje większość polskich lekarzy. Po tym czasie miałam być zdrowa, jednak tak nie było. Po antybiotykoterapii lekarz zakaźnik zleca ponowne wykonanie testu refundowanego przez NFZ – Elisa, (tego, który u mnie już raz nie wyszedł ) i po nim, jak wynik będzie negatywny, to uznaje się chorego za zdrowego, nawet jeśli objawy się utrzymują, wtedy mówi się o tzw. zespole poboreliozowym. Tak było w moim przypadku.
Są inne metody leczenia?
Dowiedziałam się o metodach naturalnych i wskazanych przy leczeniu tej paskudnej choroby, m.in o Protokle Buhnera. Buhner to jeden z najbardziej znanych amerykańskich zielarzy, autor wielu książek. Od marca 2015 jestem pod opieką wybitnego zielarza. Przyjmuję ogromne dawki różnorakich leków (40 butelek nalewek, ekstraktów, odwarów, w tym mieszanek bakteriobójczych, grzybobójczych), stale zażywam probiotyki, prebiotyki i masę suplementów. Przygotowanie lekarstw zajmuje mi sporo czasu, ale daję radę. Stosuję też mieszankę naturalnych olejków eterycznych, których moc jest ogromna! Od maja odstawiam nalewki i przechodzę na protokół Buhnera w pełnych dawkach. Moje dotychczasowe leczenie przyniosło pozytywny skutek. Mam jednak nadzieję, że kiedyś będę całkowicie zdrowa.
Czy borelioza jest uleczalna?
Na to pytanie nikt chyba nie odpowie w sposób jednoznaczny. Choroba z Lyme może przebiegać różnie. Sporo zależy od układu immunologicznego człowieka oraz od tego, co nam przekazał kleszcz, bo nie tylko boreliozą można się od niego zarazić. Ja choruję jeszcze na bartonellę i bebeszjozę. Badania dowodzą, że bakteria Borrelii wybitnie szybko rozsiewa się po całym ciele. W niecały tydzień po zainfekowaniu, krętek boreliozy bywa już głęboko osadzony w ścięgnach, mięśniach, w sercu, w mózgu, a zdarza się, że u niektórych choroba jest długo utajona, wychodzi po latach z silnymi objawami, ale bywa też, że ciężka forma choroby, pojawia się krótko po ukąszeniu.
Często choroba może mieć bardzo ciężki przebieg, niszcząc zdolność do pracy, ograniczając samodzielność, zdarza się, że jest przyczyną zgonu. Jedną z cech rozwiniętej choroby jest nawrotowość, tzn., że jedne objawy czasowo znikają, by po jakimś czasie powrócić.
Dziękuję za cenne informacje i życzę powrotu do zdrowia.
Jeśli to możliwe. Dziękuję.