Od seniora za kółkiem bardziej boję się 19-letniego szaleńca
O wpływie wieku na umiejętności kierowców rozmawiamy z Władysławem Szymurą (79 l.), byłym instruktorem nauki jazdy, czynnym kierowcom, także autorem tekstów poradnikowych o ruchu drogowym.
– Statystyki pokazują, że coraz więcej osób w wieku 50+ powoduje wypadki. Pana zdaniem to przypadek? A może po prostu te osoby gubi stan zdrowia czy rutyna?
– Statystyki wskazujące, że starsze osoby powodują coraz więcej wypadków mnie nie przekonują. Ze statystykami bywa tak, że pokazują czasami to, co chce osiągnąć ten, który te statystyki wykonuje. Tak to bywa na przykład przed wyborami. Nie zgodziłbym się też z twierdzeniem, że osoby po pięćdziesiątce od razu są gorszymi kierowcami i z powodu wieku powodują więcej wypadków. Wręcz przeciwnie, widzę dużo więcej młodych osób szalejących za kierownicą. Widzę to po sobie. Kiedy byłem młody jeździłem dużo szybciej samochodem niż teraz. Moim zdaniem osoby z wiekiem nabywają rozwagi i roztropności, których to cech brakuje nastolatkom za kierownicą. Oczywiście osoby starsze mogą mieć pogorszone predyspozycje do kierowania autami, ale nie można generalizować.
– Może więc należałoby pomyśleć o objęciu seniorów częstszymi obowiązkowymi badaniami ich predyspozycji do kierowania samochodami?
– Ja uważam, że te osoby same są na tyle rozważne, że potrafią o siebie zadbać. Jeżeli na przykład ktoś czuje, że pogarsza mu się wzrok, to idzie do okulisty, żeby go zbadał, udzielił mu wskazówek czy może dalej prowadzić samochód i dał mocniejsze okulary. Wie pan, ja mam 79 lat, jeżdżę bezpiecznie i miałbym mieć ograniczone prawo do kierowania autem tylko z powodu wieku? Uważam, że każdy powinien sam dojść do wniosku, czy jeszcze może kierować samochodami, czy jego kadencja za kółkiem już się zakończyła. A poza tym uważam, że tak samo rodzina powinna mieć wpływ na seniora. Tak było na przykład z moim teściem, który kierował samochodem mając 98 lat. I kierował bezpiecznie, ale w pewnym momencie powiedzieliśmy mu, że nie powinien już jeździć autem.
– Rozumiem pana racje, choć przyznam, że jak widzę staruszka, który ledwo chodzi o lasce i siada za kierownicę, to mam poważne obawy czy będzie w stanie zapanować nad samochodem.
– Ja bardziej boję się młodego człowieka, który pali gumę i rusza jak szalony. Poza tym istnieje coś takiego jak zasada ograniczonego zaufania, bo ona pozwala unikać wielu zdarzeń drogowych. Niestety o tym kierowcy zapominają. Powiedzmy, że ktoś przed nami zamiast jechać swoim pasem zjeżdża na środek drogi, to już powinniśmy mieć do niego ograniczone zaufanie. Tak samo, jak np. widzimy auto, które z nadmierną prędkością wyjeżdża z drogi podporządkowanej na główną. Gdyby się tej zasady nie stosowało, a doszłoby do wypadku z udziałem osoby starszej, to od razu by się mówiło, że to przez jego wiek.
Rozmawiał: Tomasz Raudner